Piotr Gabrych: ze mnie aż kipiał indywidualizm
Jeden z najbardziej energetycznych polskich siatkarzy ostatniej dekady zadebiutował w ORLEN XX mistrzostwach Polski Old Boy’ów. Opowiada, czym zajmuje się na co dzień i co czuje, gdy widzi spięcia pod siatką.
PLUSLIGA.PL: W ostatnich latach było o panu cicho, ponoć nadal pan gra w siatkówkę? To prawda?
PIOTR GABRYCH: Trochę zniknąłem, usunąłem się w cień, jednak faktycznie nie odpoczywam od siatkówki. Gram w trzeciej lidze w województwie kujawsko-pomorskim. Jestem także trenerem, staram się coś chłopakom przekazać, uczestniczyć w tym wszystkim aktywnie. Wygraliśmy naszą ligę, a ja spełniałem trochę rolę człowieka-orkiestry, byłem kapitanem, występowałem jako rozgrywający, ale i przyjmujący. Zajmuje mi to naprawdę sporo czasu, więc nadal żyję głównie siatkówką.
A bez niej byłby pan w stanie funkcjonować?
PIOTR GABRYCH: Tak sobie o tym myślałem, że raczej bez siatkówki bym sobie w życiu nie poradził. A już na pewno bez sportów drużynowych. Pewnie wielu się zdziwi tą wypowiedzią, bo przecież ze mnie aż kipiał indywidualizm, jednak zawsze najlepiej się czułem będąc i pracując w grupie. Naprawdę!
Siatkówka pana nadal bawi?
PIOTR GABRYCH: Bawi? Na pewno nie, bo nic się u mnie nie zmieniło przez te wszystkie lata, mnie nie dotyczy siatkarski luz. Gdy gram, bez względu czy o mistrzostwo świata, na plaży z amatorami, czy w trzeciej lidze to zawsze mam podobny cel – chcę zdobywać, wygrywać. Mam tak odkąd pamiętam i teraz tego nie zmienię, nawet w takim turnieju jak oldboje. Wiadomo, w Drzonkowie trwa zabawa, ale ja jestem zaprogramowany do walki. Ja może nie umiem się bawić, gdy gram?
Grając w Drzonkowie może pan powspominać lata, w których był pan na topie, grał w reprezentacji, wygrywał PlusLigę. Wspomnienia wróciły?
PIOTR GABRYCH: Najpierw chcę zauważyć, że atrząc na twarze i sylwetki graczy to może i oni łapią się do oldbojów wiekowo, jednak na pewno nie pod względem formy. Wielu z nich mogłoby spokojnie grać zawodowo. Moim zdaniem jeśli zdrowie ci dopisuje to możesz pograć i do czterdziestki. Wracając do pytania, to naprawdę fajnie znowu ich wszystkich spotkać, bo ostatnio widywałem ich głównie w telewizji.
W telewizji śledzi pan pewnie także mecze biało-czerwonych. Jakie ma pan wrażenia?
PIOTR GABRYCH: Nowa reprezentacja bardzo mi się podoba, bo widać że biało-czerwoni mają pomysł na grę. I to zupełnie inny niż w poprzednich latach, to taka odważna, oparta na technice siatkówka. To pewnie trochę międzynarodowej mieszanki, wykorzystanie do maksimum naszych możliwości, być może także trochę pomysłów z Francji. Tak czy inaczej to wszystko wygląda bardzo dobrze, a na dodatek pojawiają się nowe twarze. Nic, tylko się cieszyć, bo młodzi nie zawodzą i pokazują, że warto dawać im szanse.
Podoba się panu waleczność i nieustępliwość Michała Kubiaka?
PIOTR GABRYCH: Czy mi się podoba? No pewnie, ja też nie pozwalałem by ktoś ze mną zadzierał pod siatką. Ma jednak wrażenie, że on na boisku jest chyba jeszcze nawet bardziej zwariowany niż ja (śmiech). Tak czy inaczej wielki szacunek, bo Kubiak nie ma przecież jakichś niesamowitych warunków fizycznych, jednak jest znakomitym graczem. Jest piekielnie silny i gra widowiskowo, i na dodatek z charakterkiem. Patrząc choćby na jego ostatnią kłótnię z Irańczykami to chyba po prostu taki człowiek, można powiedzieć ten typ tak ma.
Już w półfinale swojej kategorii wiekowej walczycie z ubiegłorocznym triumfatorem ekipą Mostostalu Kędzierzyn-Koźle. Pokonacie mistrzów?
PIOTR GABRYCH: Trudno powiedzieć, czy zwyciężymy, bo przyjechaliśmy tym składem pierwszy raz i musimy się nauczyć, jak tu sobie radzić. Myślę, że na pewno powalczymy.